ŚWIETLICA SZKOLNA

 

 

SCENARIUSZ BAŚNI PT. „CALINECZKA” H. Ch. ANDERSENA.

Narrator:

Witam Was. Jestem baśniopisarzem

I spisuję księgi dziecięcych marzeń. Lubicie bajki, moje miłe dzieci?

Opowiem Wam jedną z najpiękniejszych w świecie.

Była raz sobie kobieta,

Która bardzo dziecko mieć chciała.

Mieć go jednak nie mogła,

Więc do czarownicy się udała.

Kobieta-kukiełka i czarownica-kukiełka:

Kobieta-Lalka

Pomóż mi wiedźmo, błagam cię o pomoc.

O dziecku marzę każdy dzień i co noc.

Samotność ma jest nie do zniesienia.

Życie w piekło mi zamienia…

Czarownica:

Spełnię kobieto twe życzenie.

Przykro mi bowiem patrzeć na twe cierpienie.

Weź to ziarno jęczmienia

Magicznego pochodzenia.

Zasadź je w donicy, podlewaj i czekaj cierpliwie.

Jego plon uraduje cię prawdziwie.

Kobieta-Lalka:

Jakaś ty śliczna i maleńka

Ma córeczko kochana

Calineczką zostaniesz nazwana.

Calineczka:

Matulu kochana

Czy tylko ja na świecie jestem taka mała?

Czy znajdę kiedyś męża mojego wzrostu, ot tak, po prostu?...

Elf:

Witam cię dziewczyno o wielkiej urodzie!

Kim jesteś?

Twa uroda mnie zaskoczyła…

Czy podarujesz mi swą sympatię, moja miła?

Calineczka:

Jestem Calineczką, kobiety samotnej córeczką…

Kim ty jesteś? Taki nieduży i taki sam, jak ja…

Elf:

Calineczko moja miła! Jestem księciem elfów

Twą urodą zauroczony!

Już od dawna szukam żony!

Przybędę tu jutro z rana z rodzicami

I podzielę się wiadomościami,

że żonę piękną znalazłem w tym domu.

Calineczka:

Wierzę kochany, że wrócisz tu po mnie

Będę czekała tu całe dnie.

Nie zapomnij obietnicy swej

I wracaj po mnie czym prędzej.

Elf schodzi ze sceny.

Kobieta-Lalka:

Córeczko ma kochana

Gwiazdami niebo już usłane

I łóżeczko dla ciebie przygotowane.

Jutro kolejny dzień przed nami

Wypełniony radością i marzeniami.

Śpij dobre moje dziecko,

Ma jedyna córeczko    (znika)

Calineczka zasypia.

Andersen:

Niedługo jednak trwała radość kobiety,

Bo gdy do snu Calineczkę ułożyła

Do pokoju oknem wstrętna ropucha wskoczyła

I porwała Calineczkę niestety…

Wchodzi dziewczynka przebrana za ropuchę.

Ropucha:

Jesteś wymarzona i jedyna!

Piękną będziesz żoną dla mojego syna…

Jesteś taka mała.

W bagnie głębokim będziesz z nim mieszkała.

Synu! Żabiątko! Mój kochany!

(pojawia się żaba- kukła)

Czy wybór żony jest udany?

Żabik:

Kum-kum… Jest wspaniała!

Kum-kum… chcę by żoną mą została! Kum-kum…

Calineczka:

Nie chcę mieszkać u ropuchy!

W bagnie spędzać życie całe! Nie chcę żaby mieć za męża1

Nie marzyło mi się to wcale!

Ropucha:

Nie marudź dziecino.

Na liściu lilii wodnej cię położę… (kładzie ją na zielonym materiale)

Stąd nie uciekniesz

A gdy się obudzisz rankiem, ty moje niebożę

Wesele wam wyprawię i by było wam dobrze

Wszelkich starań dołożę.

Idziemy synu przygotować się na bagna

A ty prześpij się byś na ślubie swym była ładna!

(ropucha i żabik znikają)

Calineczka płacze.

Motyl:

Nie płacz maleńka Calineczko.

Ten liść stanie się teraz twą łódeczką…

Pociągnę cię daleko od ropuchy i żaby!

Uratuje cię1 Nie ma obawy!

Andersen:

Calineczka cieszyła się blaskiem słońca jasnego

I patrzyła w stronę nieba błękitnego.

Cóż począć miało biedactwo małe

Do życia w lesie nie przystosowane?...

Bąkała się po świecie nieboga,

Aż zima nadeszła sroga.

Calineczka: (okrywa się zielonym materiałem – liściem i wędruje przez scenę).

Śnieg pada straszliwie…

Jestem głodna i zmarznięta.

Otulę się listkiem, ogrzeje choć rączęta…

Czy znajdę mego elfa kochanego?

Czy skrzydła dostanę od niego?

Pójdę, gdzie mnie oczy poniosą,

Może me nogi do Elfa mnie zaniosą…

Andersen:

Szła Calineczka mroźną pogodą,

Nie wiedziała sama, gdzie ją drogi wiodą.

Zauważyła nagle domek mały.

Pomyślała, że na schronienie jest on doskonały.

Stanęła przed domem polnej myszy

I zapukała tam nieśmiała

Jak mała żebraczka

O ziarno jęczmienia błagała.

(Calineczka puka do drzwi)

Mysz:

Biedne ty moje stworzonko

Rozgość się w mojej norce

Możesz tu zostać tak długo, aż znów zaświeci słońce.

Poczęstuję cię wszystkim,

Co będę gotowała,

A ty opowiesz mi bajkę

I pokój będziesz mi sprzątała.

Dobrze gdybyś też sprzątała.

Calineczka:

Dziękuję ci polna myszko,

Żeś przygarnąć mnie na zimę chciała.

Każde twe życzenie spełnię

I nie będę narzekała.

Będę sprzątała i będę ci śpiewała.

(Calineczka zamiata i śpiewa piosenkę)

Kret:

Witaj droga sąsiadko!

Śpiew piękny usłyszałem

Więc wstąpiłem na chwilę

Bo poznać chciałem

Tę, do której ten głos należy.

Mysz:

Witaj krecie szacowny

To Calineczka ma głos do słowika podobny!

Kret:

Moje drogie panie

Wiecie, że mam piękne i duże mieszkanie…

Mysz:

Calineczko! Kret jest zamożny i uczony

Gdy mu się spodobasz

Los będziesz miała zapewniony!

Kret:

Niestety w jednym z mych korytarzy

Leżą zwłoki jaskółki…

Nie bójcie się panie

Bo los każdego ptaka

Budzi jedynie politowanie.

W ogóle nie lubię świergotu

Słońca i całego tego jazgotu,

Zapraszam do jadalni na ciasteczko!

Chodźże wreszcie Calineczko!

(mysz i kret znikają)

Calineczka:

Gdzie jesteś ptaszku?  (na scenę wchodzi jaskółka)

Jaskółeczko moja miła

Co ta zima ci wyrządziła!?

Będę się tobą opiekowała

Rosą cię popiła

Andersen:

Ptaszka otuliwszy, Calineczka zapłakała.

Co dzień dawała mu jeść i pić

I tak nawiązała się między nimi przyjaźni nić.

Jaskółka:

Dziękuję ci, dobra Calineczko,

Żeś mnie do życia powróciła.

Chce wzbić się w słoneczko.

Leć ze mną do ciepłych krajów, dzieweczko miła.

Uciekaj ze mną! Słońce cię ogrzeje!

Usiądź na mym grzbiecie i polecimy za te knieje!

Calineczka:

Nie mogę, jaskółeczko! Co z myszką polną?

Choć uwierz, bardzo pragnę być wolną…

Gdzieś tam Książe elfów mnie zapewne poszukuje.

Wieczorami oczy za nim wypłakuje…

Zmartwi się mysz polna,

Gdy ją tak porzucę…

Jaskółka:

Więc żegnaj! Jeśli źle ci będzie – powrócę!

Andersen:

I tak Calineczkę nastraszyła mysz,

Że biedaczka ze swym losem pogodziła się.

Wyszła na polanę i ze słoneczkiem się żegnała,

A jej twarzyczka łzami była zalana.

Calineczka:

Żegnaj jasne słoneczko!

Już cię nie zobaczę…

Pod ziemią mieszkać będę

I dlatego płaczę…

Książę mnie nie znalazł,

Nadzieję straciłam i za kreta wyjść się zgodziłam…

(pojawia się na scenie jaskółka)

Jaskółka:

Witaj Calineczko!

Usiądź na mym grzbiecie!

Życie mi uratowałaś,

Więc pod niebo z tobą wzlecę!

Pamiętaj, że „nic nie jest niemożliwe, jeśli serce da znak”!

Andersen:

Calineczka nie zwlekając

Na grzbiecie jaskółki się usadowiła

I mocno się do niej przytuliła.

Gdy wzbili się w powietrze piękny świat zobaczyła

I niebo tak wysokie, że oczom nie wierzyła!

Doleciały do miejsca, gdzie na drzewach

Pełno było pomarańczy i cytryn,

Miejsce otaczało błękitne morze.

Zauważyła zamek starożytny

Wśród cieni jaskółki gniazda wiły

Nad łąką pełną zieleni.

Jaskółka:

Tu jest mój dom,

Lecz tobie Calineczko poszukam piękniejszy!

Który z tych kwiatów ci się podoba?

Może ten największy?

Calineczka:

Jestem wolna!...

Ale w rozterce…

Jak mam się cieszyć, gdy tęsknię wielce?

Jak mam znaleźć mego ukochanego,

Niewiele ode mnie większego?...

(pojawia się na scenie Książę elfów)

Elf:

Witaj Calineczko!

Twym czarem olśniony

Przeszukałem cztery świata strony!

Tu cię znalazłem wreszcie1

Kochani! Znalazłem ją! Uwierzcie!

Przyjmij me oświadczyny,

Zechciej być mą żoną,

Królową wszystkich kwiatów

Przeze mnie wymarzona!

Calineczka:

Zostanę z tobą na zawsze!

O niczym innym nie śniłam…

Los mój się odmienił

Tylko dla ciebie stworzona byłam!

Andersen:

Tak oto Calineczka dom znalazła swój prawdziwy

W królestwie kwiatów

Z księciem żywot wiedzie szczęśliwy.

Matkę Calineczki często odwiedzają

I o swoim szczęściu

Dużo jej rozprawiają…

Skąd to wiem?

Jaskółeczka z ciepłych krajów powróciła

Nad moim oknem gniazdo sobie uwiła

Śpiewając różne historie mi opowiadała,

Ale ta o Calineczce najbardziej mi się podobała!

Zapisałem ją dla was, kochane dziateczki,

Byście się wzruszyły losem Calineczki.

opracowanie mgr Małgorzatę Madejek

 

ŚWIETLICA

SCENARIUSZE