ŚLADAMI STEFANA ŻEROMSKIEGO

 WYCIECZKA KLAS V DO NAŁĘCZOWA

   

 

W dniu 3 listopada 2010 roku uczniowie z klas V wybrali się na wycieczkę do malowniczego Nałęczowa, otoczonego siecią lessowych wąwozów, słynącego ze swoistego mikroklimatu i wody o leczniczych właściwościach. To miejscowość z ciekawą architekturą i bogatą historią, pełna literackiej atmosfery i śladów znanych Polaków. Tam właśnie mieszkał, tworzył oraz prowadził szeroką działalność oświatową i społeczną patron naszej szkoły – STEFAN ŻEROMSKI.  Można powiedzieć, że z Nałęczowem związał się wszechstronnie: uczuciowo, materialnie i twórczo. Tu znalazł możliwość realizowania swoich młodzieńczych idei społecznych, swojej pasji działacza i reformatora.

A ponieważ w  bieżącym roku mija 85 lat od jego śmierci oraz 120 lat od przybycia pisarza do Nałęczowa, uczniowie z naszej szkoły wraz z nauczycielkami języka polskiego postanowili odbyć swoistą „podróż w czasie” i podążyć jego śladami.

Stefan Żeromski przebywał w miasteczku z przerwami w l. 1890-1918. Po przyjeździe do Nałęczowa Żeromski objął posadę nauczyciela w domu Michała Górskiego – ówczesnego właściciela miasta. To tu poznał swoją przyszłą małżonkę - Oktawię Rodkiewiczówną. Świadkiem na ich ślubie w 1892 r. był Bolesław Prus. Tu w 1899 r. urodził się syn Adam.

Potem na krótki czas Żeromski opuścił Nałęczów, ale pojawił się w nim znowu w 1905 r. Za honorarium z powieści „Popioły” wybudował Chatę, gdzie pracował. Z kolei znaczną część pieniędzy za „Dzieje grzechu” przeznaczył na budowę Ochronki dla dzieci z rodzin wiejskich i biednych. W Nałęczowie powołał do życia uniwersytet ludowy oraz organizował kursy dla analfabetów. Był człowiekiem o gorącym sercu, wrażliwym na cudzą krzywdę i wielkim społecznikiem.

Pod koniec życia Żeromski cieszył się wielkim uznaniem środowisk literackich i czytelników. Doceniano także jego poświęcenie w pracy społecznej na różnych płaszczyznach. W 1928 r. w nałęczowskiej „Chacie”, gdzie powstawały niektóre utwory pisarza, otwarto muzeum poświęcone jego pamięci.

My nasze pierwsze kroki skierowaliśmy w stronę Ochronki. Budynek ten powstał w stylu zakopiańskim, według projektu architektonicznego Jana Koszyc-Witkiewicza, bratanka Stanisława Witkiewicza.

 

Kliknij zdjęcie, aby powiększyć widok.


 

Stefan Żeromski zafascynowany był sztuką i kulturą górali polskich, o czym mogliśmy się przekonać patrząc na kolejne ważne miejsce związane z pisarzem, mianowicie słynną drewnianą Chatę. Jednoizbowa, przestronna, drewniana "Chata" zbudowana została dla niego w 1905 roku jako miejsce pracy twórczej i wypoczynku. Również ona została zaprojektowana przez architekta Jana Koszyc-Witkiewicza. Jednaj niedługo pisarz cieszył się swoją Chatą, bo już w 1908 r. opuścił Nałęczów, by wrócić tu dopiero po 10 latach ze śmiertelnie chorym synem. To właśnie w Chacie  ostatnie tygodnie swojego młodego życia spędził Adaś i tutaj 30 lipca 1918 r. odszedł na zawsze. Po śmierci ukochanego syna Żeromski na stałe opuścił Nałęczów.

 

 

„Ze wzgórz nad szkołą… widać ogród, chatę, ugór przeklęty, którego nie chciałbym już nigdy stopą dotykać, gdzie Adaś umarł”.

Obecnie mieści się tu muzeum, które ufundowała Oktawia Żeromska, wdowa po pisarzu. Do dziś jego wnętrze z wyposażeniem z lat 1905-1908 zachowało się w niezmienionym stanie. Obejrzeć tu można, m.in. biurko i fotel - miejsce pracy pisarza, projektowany przez Koszyc-Witkiewicza parawan ozdobiony reprodukcjami ulubionych przez Żeromskiego rzeźb starożytnych i sztychów, stolik do gry w szachy malowany w kwiaty przez Stanisława Witkiewicza, fotografie rodzinne, obrazy i portrety pisarza pędzla wybitnych polskich malarzy z przełomu XIX i XX w. (Leona Wyczółkowskiego, Stanisława Witkiewicza, Stanisława Ignacego Witkiewicza, Tymona Niesiołowskiego, Stanisława Noakowskiego, Eligiusza Niewiadomskiego, Tadeusza Ulanowskiego) oraz pamiątki i rysunki po jego synu Adamie, dla którego w parku wystawione zostało mauzoleum zaprojektowane przez Koszyc-Witkiewicza.

 

 

To miejsce, które kryje szczątki zmarłego na gruźlicę Adama, było kolejnym przystankiem naszej wędrówki. Do drzwi mauzoleum prowadzi aleja wysadzana blisko stuletnimi dębami. Grobowiec ten jest wysmukłą budowlą w kształcie pół-stożka.

 

    

 

Po chwili refleksji i krótkim odpoczynku w parku obok Chaty, podążyliśmy dalej w stronę parku. Po drodze mijaliśmy piękne nałęczowskie wille, które charakteryzuje różny styl architektoniczny: szwajcarski, włoski i zakopiański. Naszą uwagę zwróciły Willa Podgórze, Willa Poniatówka i Willa Oktawia (dom matki Oktawii Żeromskiej, pierwsze nałęczowskie mieszkanie pisarza), wszystkie wybudowane w stylu szwajcarskim.

 

 

W centralnej części Parku Zdrojowego zatrzymaliśmy się pod pomnikiem Żeromskiego. Upamiętnia on wielki wkład pisarza włożony w rozwój kultury i oświaty miasta. Na kwadratowej płycie wznosi się cokół z czerwonego piaskowca, z widoczną u góry płaskorzeźbą z brązu twarzy Żeromskiego.

 

 

 

Piękna jesienna pogoda zachęcała, aby w tym dniu pospacerować po parku, po którym chadzali Stefan Żeromski i Bolesław Prus. Mogliśmy tu znaleźć wiele rzadkich gatunków drzew: katalpy, skrzydłoorzechy chińskie, tulipanowce amerykańskie oraz nasze rodzime dęby, jesiony czy lipy.

 

 

 

Tak dotarliśmy do Pałacu Małachowskich, gdzie w salach, w których kiedyś mieszkał Bolesław Prus urządzono muzeum jemu poświęcone.

 

    

Zgromadzono tu dokumenty osobiste pisarza, nieliczne zdjęcia jego oraz rodziny, pierwodruki i rękopisy. Cząstka kolejnego pisarza, który tak pokochał Nałęczów, na zawsze została w uzdrowisku.

 

 

 

I dzisiaj, jak przed wiekami, pisarza tu można „spotkać” siedzącego na ławeczce w cieniu parkowych drzew.

 

Obok pałacu, na środku alei zatrzymaliśmy się przed Pomnikiem Bolesława Prusa, który wykonany jest w pińczowskim kamieniu. Przedstawia on prostokątny blik w formie książki z wyłaniającą się twarzą pisarza.

 

 

Następnie nasze kroki skierowaliśmy w stronę Domu Zdrojowego, w którym znajduje się Palmiarnia oraz Pijalnia Czekolady. Uwagę wszystkich wycieczkowiczów wzbudził stojący przed budynkiem rower. Na podobnym sztukę jeżdżenia próbował opanować Bolesław Prus. Podobnież zanim ruszył z miejsca spadł z niego ponad 70 razy.

 

 

Po degustacji gorącej czekolady wróciliśmy do Poniatowej.

W tym miejscu pragniemy gorąco podziękować Panu Krzysztofowi Godlewskiemu za piękne opowieści o urokliwym Nałęczowie pełnym bogatej historii i literackiej atmosfery. Już teraz wiemy, że wyleczyć tu można nie tylko serce, ale i duszę…

 

 

Opracowała Jolanta Markuszewska

Zdjęcia Dorota Herda

 

 

autor © 2010 rap

 

STRONA GŁÓWNADRUKI-REKRUTACJA

PLAN LEKCJI

RZECZNIK PRAW UCZNIA

KONKURSYKÓŁKASPORT

REDAGUJĄ UCZNIOWIESAMORZĄDPREZENTACJEKOMIKSYQUIZY

MATERIAŁY DO LEKCJIRELIGIAINFORMATYKAPRZYWÓDZTWO

 

WSPIERAMY

REALIZOWANE PROJEKTYROZWINĄĆ SKRZYDŁAFRSE COMENIUSZIELONA SZKOŁAMAŁA ROMA

KONTAKTHISTORIA ABSOLWENCIPATRONPRACOWNICYLINKI

DOKUMENTACJA SZKOŁYSTATUTWYCHOWANIEPROFILAKTYKAOCENIANIE

REDAGUJĄ NAUCZYCIELEARTYKUŁYSCENARIUSZEFOTOGRAFIEINTEGRACJAMONTESSORIBIBLIOTEKAŚWIETLICAHARCERSTWO

SOCRATES-COMENIUSMY SCHOOL IS COOL