|
|||||||
|
|||||||
|
|
|
|||||
Mijają dwa lata, gdy zostaliśmy osieroceni przez Śp. Ryszarda. Przez tę śmierć wszyscy staliśmy się ubożsi. Ludzie Go kochali, bo mu wierzyli. Promieniowało od Niego ciepło, serdeczność i miłość. Był otwarty na ludzi, umiał do nich trafić i wspaniale porozumiewał się z uczniami, zarówno dziećmi, jak i młodzieżą. Takim Go widzieli Jego przyjaciele, koledzy ze studiów. Po śmierci mojego męża otrzymałam od koleżanki ze studiów list, w którym tak Go opisywała (cytuję niektóre fragmenty obszernego materiału): „… wkrótce, gdzieś w połowie studiów, zorientowałam się, że to najzdolniejszy chłopak na roku. Był jeszcze drugi wyróżniający się wiedzą encyklopedyczną Śp. Jurek Nowak (prof. UMCS), ale Rysiek był od niego o wiele inteligentniejszy i błyskotliwszy. Do końca studiów był lubianym, koleżeńskim (poniósł plecak, dał się czegoś napić w drodze). Wszyscy na roku wiedzieli, że to chłopak, który ma głowę na karku – i miał największy autorytet … Nie pamiętam, czy może Ryszardowi proponowano asysenturę? Przecież On miał największe predyspozycje by zostać pracownikiem naukowym … . Myślałam o Nim w Zaduszki i nadal wspominam bardzo ciepło. Życzę Pani zdrowia i sił – Celina R”.
Fot. 19.05.1961 r. Planty J. Rogoziński, T. Drozd, R. Pastwa, Z. Zioło (zbiory rodzinne) Rok przed śmiercią męża, z okazji Jubileuszu 50-lecia ukończenia studiów geograficznych w Krakowie, otrzymał od swojej uczelni serdeczne gratulacje za znaczące osiągnięcia zawodowe i podziękowania za trud wieloletniej, wytrwałej pracy, podejmowanej dla dobra społeczeństwa. Ponieważ nie mógł osobiście uczestniczyć w spotkaniu, z uwagi na zły stan zdrowia, przyjaciele ze studiów przysłali materiały oraz list od prof. Zbigniewa Zioło. „Witaj Rysiek, wszyscy Cię bardzo miło wspominali. Irmina odczytała Twój list i jesteśmy pełni podziwu dla Twoich osiągnięć. Pozdrowienia dla małżonki i całej rodziny”. Przez wiele lat współpracował z Danutą i Witoldem Danielewiczami, w swoich licznych dedykacjach i podziękowaniach nazywali Go Przyjacielem. Tych listów pochwalnych, dyplomów było mnóstwo. Od różnych instytucji państwowych i organizacji społecznych. Pisano o Nim w artykułach prasy lokalnej, zawsze ukazując Jego zaangażowanie w życie regionu, naszej okolicy i poświęcanie się sprawom publicznym i pracy zawodowej. Wiersz pt. „Ze wszystkich najlepszy”, który w 1995 r. napisała wieloletnia nauczycielka i przyjaciółka domu Pani Seweryna Gontarczyk, i z którym zapoznała Grono Pedagogiczne podczas jednej z Rad Pedagogicznych najlepiej oddaje jakim człowiekiem był Śp. Ryszard: „… Pracujesz wytrwale, bez wytchnienia. … Nie skarżysz się, nie narzekasz, jakoś tam leci. … A to dlatego, że kochasz jednakowo wszystkie dzieci. … Twoje hobby, to wzorowa praca i nauka. … Nie martw się, odpoczniesz, gdy będziesz bawił wnuka. … Nie jeden Ci będzie zazdrościł, łykał ślinkę, Gdy będziesz prowadził wózek i żonę Halinkę. … Powiedzą wtedy, dobry dyrektor i dziadzio wzorowy. … Wstaje rano i robi zakupy … … Za Twoją dobroć niech będzie nauczka. … Na zamówienie powinna urodzić się wnuczka. … To wystarczy na te ciężkie czasy, na razie. … Niech będzie taka, jaką widziałam w Twoim domu na obrazie”. Śp. Ryszard żył w czasach, w których nie dało się żyć tak, jakby się chciało. Ale, mimo to, żył pięknie i szczęśliwie. Ciężar nazwiska jest ogromny, ale sądzę, że Jego synowie udźwigną je, bowiem odziedziczyli po ojcu liczne talenty i umiejętności oraz najlepsze Jego cechy.
Halina Pastwa
|
|||||||
redaguje Rafał Pastwa © 2016 |