REALIZOWANE PROJEKTYCOMENIUS 2012/2014CZWARTKI Z BAJKĄZIELONA SZKOŁAMAŁA ROMAROZWINĄĆ SKRZYDŁAPIERWSZAKICOMENIUS 2009/2011

KONTAKTHISTORIA ABSOLWENCIPATRONPRACOWNICYLINKI

DOKUMENTACJA SZKOŁYSTATUTWYCHOWANIEPROFILAKTYKAOCENIANIE

REDAGUJĄ NAUCZYCIELEARTYKUŁYSCENARIUSZEFOTOGRAFIEINTEGRACJAMONTESSORIBIBLIOTEKAHARCERSTWO

 

 

 KARTKI Z PAMIĘTNIKA PODRÓŻNIKA COMENIUS

 

STRONA GŁÓWNA

AKTUALNOŚCIDRUKI-REKRUTACJA

PLAN LEKCJI

SZKOLNA RADA RODZICÓW

RZECZNIK PRAW UCZNIA

KONKURSYKÓŁKASPORT

REDAGUJĄ UCZNIOWIESAMORZĄDPREZENTACJEKOMIKSYQUIZY

MATERIAŁY DO LEKCJIRELIGIAINFORMATYKAPRZYWÓDZTWO

Wizyta w Prum (Niemcy)  31.03.2014 - 05.04.2014

Poniedziałek Z niecierpliwością czekałyśmy na dzień wyjazdu. Nareszcie nadszedł upragniony PONIEDZIAŁEK. Wszystkie cztery wraz z nauczycielkami wyruszyłyśmy busem z przystanku autobusowego w Poniatowej do Warszawy Wschodniej. Czas bardzo szybko mijał. W mgnieniu oka byłyśmy już na miejscu. Tam czekałyśmy na międzynarodowy pociąg im. Kiepury relacji Warszawa-Amsterdam. W pociągu miałyśmy kuszetki, na których wygodnie się odpoczywało. Jadąc oglądałyśmy krajobrazy i rozmawiałyśmy na różne tematy. Gdy zrobiło się późno zrobiłyśmy wspólną kolację. Po posiłku usnęłyśmy.

 Kliknij zdjęcie, aby powiększyć widok.


Wtorek Obudziłyśmy się bardzo wcześnie, ponieważ nasz pociąg dojechał do Kolonii o godzinie 6.15. Tu musiałyśmy poczekać na grupę czeską, z którą razem dotarłyśmy do Prum. Po zakwaterowaniu w hotelu miałyśmy obiad, który wszystkim smakował (sznycel w frytkami!). Po odpoczynku udaliśmy się z zaprzyjaźnioną grupą na zwiedzanie Prüm. Towarzyszyła nam panią Beata - Polka, która pracowała jako nauczyciel geografii i historii w Gimnazjum w Prum. Podczas spaceru zatrzymaliśmy się we włoskiej kawiarence na pyszne lody, którym nikt nie mógł się oprzeć. Następnie udaliśmy się na kolację w szkole. Tam było powitanie wszystkich grup i pyszny posiłek. Zmęczone podróżą wróciłyśmy do hotelu. Po tym wspaniałym dniu wszystkie poszłyśmy spać w pięknym i przestrzennym pokoju. Magda Struziak 5c

 

Środa Tego dnia wstałyśmy o godzinie szóstej trzydzieści, miałyśmy godzinę, aby się przygotować. Następnie poszłyśmy na śniadanie. Później ruszyliśmy w stronę szkoły, która znajdowała się nieopodal. Gdy wstąpiłyśmy do szkoły zostaliśmy przywitani przez dyrekcję i panią burmistrz. Po uroczystym przywitaniu ruszyłyśmy wraz z opiekunami na lekcję chemii. Była ciekawa, robiłyśmy eksperymenty. Następnie miałyśmy lekcje języka niemieckiego, byłyśmy podzielone na grupy. Po tych lekcjach zostaliśmy zaproszeni na poczęstunek (herbata, soki i ciasto). Po przerwie trzy uczennice z Gimnazjum oprowadziły nas po szkole. Wróciłyśmy do hotelu, gdzie zjadłyśmy obiad, przygotowałyśmy się na lekcje wf. Wyruszyliśmy znów w stronę szkoły, poszłyśmy na salę gimnastyczną, gdzie odbywały się lekcje sportowe. Po godzinie, dość zmęczone ruszyłyśmy na zwiedzanie Prum, trwało to godzinę, po czym wróciłyśmy do hotelu, miałyśmy czas wolny. O godzinie dziewiętnastej miałyśmy kolacje, po niej wróciłyśmy do pokoju gdzie odpoczęłyśmy i przygotowałyśmy się na następny dzień. Karolina Mustafajew 5b

Czwartek 6:00 - bezduszny budzik dał o sobie znać, wyrywając mnie z kamiennego snu. Otwieram oczy i z trudem orientuję się gdzie jestem. Mój mózg jeszcze śpi. Powoli powraca moja świadomość. Jestem w Niemczech. Dzisiaj jedziemy do Trier - miasta pamiętającego czasy rzymskie.

Szybki prysznic, ubranie - na szczęście przygotowane dzień wcześniej. W pokoju panowała gorączkowa krzątanina, bo dziewczyny też już wstały. Sprawdziłam, czy wszystko spakowałam do mojego przepastnego plecaka: kasa, komórka, okulary od słońca, płaszcz od deszczu (pewnie nie będzie potrzebny, bo pogoda zapowiada się całkiem przyjemna). Idziemy na śniadanie i korzystamy z dobrodziejstw szwedzkiego stołu.

Przed hotelem czekał już na nas duży autokar. Do Trier jadą wszyscy uczestnicy spotkania: Czesi, Włosi, Hiszpanie, Węgrzy, Turcy, Niemcy i my - Polki. Godzinna podróż nie była uciążliwa - miłe towarzystwo, PSP, telefon.

Jesteśmy w Trier. Jest rześko, powiedziałabym nawet, że chłodno. Wycieczkę zaczynamy od sklepu z pamiątkami. Zaopatrzona w zakupione gadżety w dobrym nastroju podążam ze wszystkimi na spotkanie z przewodnikiem, a właściwie z panią przewodnik, która ubrana w rzymską togę mówi po łacinie :D. Oczywiście, że to żart. Pani przewodnik dla Polaków mówi po ... angielsku. Mam obawy, czy wszystko uda mi się zrozumieć. Na wszelki wypadek trzymam się blisko naszych cierpliwych, wyrozumiałych pań. Zwiedzanie zaczynamy od Porta Nigra - bramy z czasów rzymskich. Kamienna budowla, która przez pewien czas była kościołem, robi niesamowite wrażenie: masywna, ciężka, niezniszczalna. Spacer ulicami Trier sprawił, że poczułam klimat minionych wieków. Hauptmarkt - czyli bazar, dzisiaj, tak jak przed wiekami, spełnia swoją funkcję. Zmieniły się jedynie stroje ludzi i poszerzyła się oferta sprzedawanych towarów. Na dworze robi się coraz cieplej. Hiszpanie dają dobry przykład i zaczynają prezentować krótkie rękawy. Kolejnym punktem naszej wycieczki jest Dom, czyli Katedra św. Piotra. Okazała budowla z XI wieku jest zbudowana na miejscu rzymskiej świątyni. Wystrój katedry jest dosyć skromny i sprzyja skupieniu i modlitwie. W katedrze przechowywana jest bezcenna relikwia szaty ukrzyżowanego Chrystusa. Następna budowla, do której poprowadzi nas pani przewodnik to Bazylika Konstantyna. Wybudowana przez Rzymian miała podłogowe ogrzewanie. Informacja ta mnie zdziwiła, bo sądziłam, że to wynalazek naszych czasów. Tuż za bazyliką podziwiamy pałac książąt elektorów, w barwie dymnego różu. Ogród, przez który przechodzimy do rzymskich łaźni, jest zadbany i ... zielony (w Polsce wiosenna zieleń jeszcze się nie pojawiła).

Kilkugodzinne zwiedzanie dało się we znaki moim biednym nogom. Przerwę na lunch przyjęłam z wielką radością, tym bardziej, że po przerwie czekała nas zabawa w podchody w grupach mieszanych. Moimi towarzyszkami zabawy stały się: Polka, Niemka, 2 Hiszpanki i Włoszka. Wszystkie instrukcje były po angielsku, ale dałyśmy radę. Praca zespołowa przyniosła efekty - nasza grupa zdobyła pierwsze miejsce. Nagrodą były słodycze do wspólnego podziału. Powrót do Prὒm, szybko i bezgłośnie. Większość, podobnie jak ja, była zmęczona, ale i zadowolona. Powrót do hotelu, zmycie z siebie trudów podróży, zmiana garderoby i coś dla ducha - koncert przygotowany przez uczniów Regino - Gymnasium Prὒm. Było poważnie, nastrojowo, wesoło i pop-owo. Byłam pod wrażeniem umiejętności młodych artystów. Mnie się podobało, innym też. Publiczność nagrodziła występujących gromkimi brawami, a właściwie były to owacje na stojąco. Po koncercie wszyscy poszliśmy na kolację do „pobliskiej” restauracji znajdującej się na szczycie stromej góry. Wspinaczka zaostrzyła u nas apetyt. Serwowane dania były przepyszne, a gospodarze bardzo zadowoleni. Powrót do hotelu nie był uciążliwy - schodzenie z górki jest znacznie łatwiejsze. Późnym wieczorem, przygotowując się do snu czułam radość z dnia pełnego wrażeń, ale i żal, że jutro pożegnam gościnne, piękne Prὒm.

Cieszę się, że zaangażowałam się w projekt Comenius, bo dzięki temu mogłam poznać ciekawe miejsca i wspaniałych ludzi, na których mogłam liczyć w trudnych sytuacjach. Angielski też się przydał. Dziękuję za wspaniały wyjazd, mile spędzony czas i pomoc. Aniela Tarkowska 5b

 

Piątek Budzik tego dnia zadzwonił wcześniej, ale znowu zasnęłam. Ponownie zadzwonił!!!! Razem z dziewczynami. Pobiegłyśmy na śniadanie, po którym pojechałyśmy autobusem do Kolonii. Gdy dotarłyśmy do dworca kolejowego, zostawiłyśmy bagaże w przechowalni dworcowej.

Rozpoczęłyśmy zwiedzanie Kolonii od pięknej Katedry. Po kilku godzinach zwiedzania i spacerowania pasażami miasta zrobiłyśmy się głodne. Zjadłyśmy ciepły posiłek, następnie wróciłyśmy na dworzec. Tam odebrałyśmy nasze walizki, zjadłyśmy kolację. Potem odszukałyśmy nasz peron i zajęłyśmy miejsca we wskazanym sektorze. Nasz pociąg przyjechał o 21.30 od razu jak do niego weszłyśmy zajęłyśmy swoje miejsca. Natychmiast zasnęłyśmy.

  

Sobota Obudziłam się o 6.00 szybko zjadłam śniadanie, gdyż byłam strasznie głodna. Do Warszawy przyjechałyśmy o godz.12.30.Tam czekał na nas bus, którym szybko przyjechałyśmy do Poniatowej. Na przystanku czekali na nas rodzice, z którymi wróciliśmy do naszych domów. Milena Kuna 5b

 

Opracowanie: opiekun Szkolnego Koła Comeniusa

 

 

redaguje Rafał Pastwa  © 2014